Translate

wtorek, 26 lipca 2011

Jeden maly krok ,,,,

Jeden krok do szczescia.

W koncu NIKT nie zrabal, w koncu wszyscy pojechali tak jak powinni byli jezdzic od poczatku. W koncu tor przypominal ten z lat 2004-2005, kiedy zawodnicy gosci ktorzy na nim jechali, zanim sie polapali o co chodzi to już bylo pozamiatane, po czym nastepowalo w drugiej czesci zawodow odpowiednie "roszenie" toru, gdzie juz przeciwnicy byli jak "dzieci we mgle". Beton, ale nie taki ze kurzy sie z niego tak ze ten co jedzie drugi w kontakcie z tym pierwszym, nawet nie jest w stanie go dostrzec, juz nie wpominajac o tym ze zwodnicy, jadac na lukach sa "niewidzialni" dla kibicow, a ci ostatni zaraz po zawodach od razu musza zasilic kasy ,jednego z pobliskich sklepow aby nabyc proszek do prania i do tego od razu taki, ktory odpowiednio penetruje materie na tyle gleboko aby wydostac z niej wielkie poklady granitowych drobin, co wcale takie latwe nie jest. Dla bardziej wygodnych pozostaje "pralnia chemiczna". Milo sie pisze po takim meczu ... ogolnie bylem na koncowce "ciezkiego tygodnia", jakby jeszcze w meczu z Czewa bylo w dupe, to juz sam nie wiem co bym sam ze soba zrobil. Na szczescie poszlo po naszej mysli ale juz jakos tak czlowiekowi tam gdzies w glebi serca pozostanie zal ... coz jak mowi moja przyjacolka z Woli ... bywa. Ale jest jeszcze Kasia ... dzieki Pani Redaktor. Ale to juz koniec tych prywatnych wycieczek, na tym blogu, przynajmniej mam nadzieje ze w tym przypadku spelni sie przyslowie ze "nic dwa razy sie nie zdaza". A i kalendarz Herbaty sprezentowalem komus ... mialem dostac w zamian Holty, nie dostalem ... ale wiez tu babą ... juz nigdy w zyciu. Wracamy do meczu, jestesmy pod stadionem, jedzie niebieski "Sprinter", czyj nie wiadomo nie oklejony, na pewno nikogo z "naszych", ich fury znam, cos sie kroi. Zasiadamy na trybunie, trauma jeszcze mnie trzyma 1 bieg Tadek Kostro "idzie ostro", ale coz jak zwykle objezdza go tytan zuzlowych owali junior gosci Marcel Kajzer, Bubel zabiera sie za Lesiaka, a na na nasze szczescie wykonuje podczas tego manewru wykonuje pad prosty boczny, bieg zostaje przerwany i w ... powtorce, powtorke wygrywa Kajzer ... mistrz. Na nasze szczescie okazuje sie ze to Grigorii Laguta wpadl na stadion 5 minut przed meczem i 2 pierwsze biegi jadac z braciokiem, jedzie totalna padline. Medale, po biegu mlodzierzowym dostaja trzy szybkie "tuby" i zaczynamy kontrolowac mecz. Ale przypominam nas ratuje tylko wygrana za 3 a wygrac musimy co najmniej 13-ma, niby nie tak duzo ale czasami jednak sporo, czasami wrecz nie do odrobienia. Pamietam takie mecze. Punktujemy ich spokojnie, ale przychodzi feralny bieg w ktorym Artem Laguta chcial juz chyba przejsc samego siebie napedzil sie po duzej na wyjsciu z 2 luku i chcial przy kredzie wejsc pod prowadzacego Uloma, no dzieki Bogu ze go nie "zabral" ze soba w te dmuchawce, bo nie wiem jakby sie to wszystko skonczylo ... dla obu. A tak to tylko Artem "lotem koszacym" przelecial w poprzek toru i zatrzymal  sie na dmuchanej bandzie. Skonczylo sie tylko na uszkodzonych ale bez zlaman nadgarstkach. W czasie kiedy mlodszy z Lagutow "podrozowal" przez cala dlugosc stadionu "tanecznym krokiem", w tym czasie jego starszy brat kombinowal przy ustawieniach motocykla no i trafil, przelozyl sie i w powtorce juz bez zproblemu "powiozl" Sebe, pomyslalem jest zle, w nastepnym biegu dostajemy w pale 5-1 i Medale zmniejszaja dystans do "tylko" 10 oczek. Miedzy czasie jednak z "nowego miejsca" dla karetek na tarnowskim torze jedna z nich na sygnale udaje sie do parkingu, mysle jest "po Artemie" nie myle sie, juz tego dnia nie wystartowal. Wowczas, nastepuje to "tajemnicze" roszenie toru i Medale juz nie istnieja oprocz Grigorija. Nastepuje bieg 13-ty, Medale w "czajnik" 5-1 jest 18-ma, w 14-tym replay, jest 22-ma i jest jak to mowia jest "po Herbacie" ... a Herbaciany Jasiek jest w parkingu ... Coz nie ma kogo wyrozniac wszyscy pojechali swoje a w Czewie tylko G.Laguta i dopoki mial sile kopac naszych po kolach, Nermark, ale po tym jak dzien wczesniej potlukl sobie dupcie na Wyspach to tych sil z czasem zabraklo. Potem byla feta ... z problemami bo z problemami ale nastapilo przekazanie kalendarza i tak oto milo zakoczyl sie piatkowy wieczor, teraz wszak musielismy czekac z niepokojem do Niedzieli co wymysli Czewa w meczu "ostatnie szansy" w Lesznie a stamtad zaczely dobiegac niepokojace wiesci.
"Czas na myslenie to wy juz mieliscie, teraz czas na jazde ..."


Mlodziezowcy rozniesli waleczna Czestochowe.

Na sobotnim treningu lamie sobie obojczyk Skornicki, zaczyna sie robic "wesolo". No kim oni pojada, jak juz zagipsowani, Baginski, "Swistak"-Pavlic, Musielak. Na szczescie da sie zrobic z a Skornickiego z/z i moze za niego pojechac Batchelor, Ed Kennet oraz mlodziezowcy. A ci ostatni sa zdecydowanie lepci niz mlodziez CKM-u i ona to wlasnie koniec koncow okazala sie przyslowiowym "gwozdziem do trumny" zespolu spod Jasnej Gory. Adamczewski, ktory jechal chyba 4 lub 5 mecz w E-lidze a drugi mu "wyszedl", wali na Wlokniarzach 12+3 masakra, Musielak 7+ 2, tylko gdzie w w tym wzystkim jest Herbaciany Jasiek ze swoim slynnym juz na cala lige i nie tylko menagerem o ksywie w jego Teamie "Blady" - chyba ze strachu - a bardziej znany jako Ceglany Krzysztof, az zaczynam sie bac na sama mysl, kiedy zaczynam, o tym myslec. Postawa zawodnika po zawodach kiedy stwierdza ze nie udzieli wypowiedzi dla mediow bo nie chce potem czytac o sobie komentarzy w internecie wrecz "poraza", nie wiem co musi sie dziac w jego glowie.Co to jest ... ? Herbaciany Janek, katowali Go w Tarnowie poszedl do Leszna odzyl, zarlo bylo ok. ........ przestalo zrec ... znow jest zle ... psycholog sie klania albo zmiana dyscypliny sportu. A juz z pewnoscia zmiana menagera. Juz kiedys pisalem, zuzel do nie jest sport, dla dobrze ulozonych grzecznych chlopcow, to jest sport dla "zlych chlopcow", tylko tacy cos w nim osiagaja, mozna miec rozne postawy zyciowe, mozna podchodzic te tego na luzie jak podchodza do tego australijczycy czy z wyrachowaniem i "chlodna glowa", jak czynia to skandynawowie, ale koniec koncow to ty jestes SZEFEM w swoim teamie, to ty tu rzadzisz i nie mozesz sie dac omamic komus kto zaczyna toba manipulowac i tracisz poczucie rzeczywistosci. Panie Koplodziej Pan wie dobrze o kim ja tu pisze czas w koncu walnac piescia w stol i powiedziedziec  w koncu temu komus GAME OVER, bo z tej maki chleba nie bedzdzie i Pan dobrze o tym wie ... juz Pan jest jak te "dzeci we mgle" jak te tu z Panem na tym zdjeciu.

"Janek, kurwa kolokwialnie mowiac, ogarnij sie chlopie bo bedzie zle."

Troche odbieglem od tematu meczu, ale to jest moj blog, gdzie pragne przedstawaic nie tylko suche relacje meczowe, czy tez czasami pozbawione realizmu zapowiedzi nadchodzacych zuzlowych wydazen ktore jeszcze przed nam a ten najciekawsze dopiero nadchodza, ale moge tu i mam do tego prawo wyrazac swoje stany emocjonalne takze i te prywatne, a ostatnio mam "ostro w dupe", jak i opinie na temat poszczegolnych zawodnikow, a ze glownie jest to JK to juz widac los tak chcial. Los  ktory mnie ostatnio nie oszczedza ... pytanie tylko why ? ... pytanie to jak zwykle zostanie bez opowiedzi, jak to w zycie "jednym smutek, drugim radosc ... ". Dobra wracamy do meczu, w rozmowach z przyjaciolmi i po kontuzji Skornickiego zaczolem miec obawy aby Medale, tam na desperacji czego w Lesznie nam na koniec nie "wystrugaly", padl mi internet, wirus "zezaral" laptopa, na szczescie odwiedzil mie brat informatyk, probowal reanimowac "trupa" nie udalo sie, na szczescie ma w telefonie internet wiec sledzilimy wyniki z Leszna na bierzaco, nie trzeba bylo dlugo czekac aby nam ulzylo i spokojnie moglismy snuc dywagacje jak to bedzie w meczu o "wszystko" w Betonami, a latwo nie bedzie oj nie, choc tam tez troche szpital, ale napewno beda "gryzc tor". Niemniej ten w Buczy znow twardy jak "skala" wiec mam nadzieje ze polamia sobie na nim zeby. Napewno nie jestem w grupie tych ktorzy twierdza ze kogo "mamy sie tam bac ?" taki ju jestem ze wole sie milo rozczarowac niz potem obgryzac paznokcie z nerwow. "Rozczarowan", to ja juz mam ostatnio az za doscc. Juz przed sezonem "popisalem" sie swoja "wiedza" zuzlowa jak to mu bedziemy w pierwszych 4 kojejkach kosic wszystkich a sasiedzi zza miedzy 4 razy w plecy ... no i bylo 7 razy w plecy ale Turonii z Z3. Cos mnie dzis ciagnie "na boki" i odchodze od meczu w Lesznie, ale coz tak naprawde tam mozna komentowac, aby nie dolozyc jeszcze "do pieca" czestochowskim kibicom. To byl po prostu blamaz w w wykonaniu ich druzyny, druyny krora przez cale sezob pokazywala "lwi pazur" a w decydujacym momencie posypala sie jak domek z kart. Takie tam gadanie ze nagly przesko z "betonu" w Tarnowie na "kope" w Lesznie to gadanie glupiego. W Lesznie pojechali wszyscy ... oprocz Jasia Herbaty. Jedno mnie tylko dziwi tak na marginesie, najlepszy moim zdanie w tym momencie zawodnik mlodzierzowy Wlokniarza Artur Czaja zamiast startowac w ich barwach, jest "oddstawiony" od skladu, wypozyczaja go co prawda to prawda do 2 Ligi do Krosna na ich niedzielny mecz w Krakowie i ten "nieudacznk" wygrywak Krosnu tam mecz zdobywajac 13 punktow. Choc trezeba rzetelnie tu nadmienic ze Wanda byla mocno oslabiona kadrowo w tym meczu. Zreszta to nie pierwszy jego to wystep w tym roku w Druzynie z Podkarpacia, raz pojechal mecz w Krosnie i na tym dosc spercyficznym torze zrobil o ile dobrze pamiętam 12 pkt.Moze nie znam sie na zuzlu, moze obrazam chlopaka ale jak dla mnie przy Czaji taki Bubel to jakies nieporozumnienie, ale na szczescie to juz nie moj problem.

Teraz wszystko w naszych rekach ... czyli umiejetnosciach sprzecie i torze na Z3, nie dopuszczam nawet mysli ze mozemy nie wykorzystac tego "daru od losu", ktory znow jak rok temu dostajemy niewiedzac nawet dlaczego.

"Piotrek, na cuil nam to, przeciez widzisz ze Maslana juz znow nie placi."


Po I Rundzie IMSJ

Co do I Rundy IMSJ, zaskoczenia nie bylo zadnego i tak jak sie spodziewalem wygral Łord. Ale jestem pelen podziwu dla naszych zawodnikow, dla Macka Janowskiego 14 punktow czyli tyle samo co Łord i Denis Anderson czyli chlopaki ktorzy na codzien scigaja sie na wyspach naprawde zrobilo na mnie duze wrazenie. Zreszta i pozostali poza jednym wyjatkiem nie zawiedli i pokazali sie z dobrej strony. Mysle ze po chwilowym zalamaniu "tematu" polskiej mlodzierzy zuzlowej, znow mozemy z nadzieja patrzec w przyszlosc, pokazalo sie pare nowych nazwisk jak chocby tak wychwalany przezemnie Adamczewski ... bedzie dobrze, polski zuzel da rade. Na koniec tylko napisze iz podzielam zdanie Promotora Poole Pirates, ktorym jest Neil Middleditch i uwazam ze Dacy Ward powinien dostac stala DK na przyszloroczny Cykl Turniejow SGP 2012 mysle ze on jest juz gotowy na to wyzwanie zarowno mentalnie jak i sprzetowo a w razie "w" ma mu kto podac pomocna dlon, mysle ze tak ... ale czy czlowiek, ktory "wali" take "bomby zyciowe" jak ja ostatnio wogole moze mowic ze mysli ... jakos mi nie chce sie w to wierzyc. Koniec kropka.


Milicja znow na kolanach ... jak milo.

Coz nie ma sie co silic na orginalnosc ... faktem ze mecz Milicji z Dlugopisami byl tylo czysta formalnoscia, ale kazda porazka mojego "ukochanego" Klubu to miod na moje serce. I bez znaczenia jest ze pojechali bez swojego "wychowanka" Emila, to i tak przegrac z cienkimi jak bawelna i bez kasy w tym roku "Lotyszami" to jeden wielki WSTYD !!!. Cieszy mnie "rosnaca" forma takich zawodnikow jak Gizatulin, Kosciecha (zreszta sie polamal), Adamczak, wszak w przyszlym roku jak Ratusz zamknie kurek z kasa to bedzie I linia Druzyny z Bydgoszczy. Ale okazuje sie ze i Milicjanci maja jakichs "przyjacol" tylko nie wiem, skad jest ten "przyjaciel", ale sie dowiem, mam swoje sposoby i po przegranej podtrzymuje ich na duchu i twierdzi ze nawet w obecnym skladzie sa wstanie zawojowac E-lige, to bardzo ciekawe co musi brac ten gosc, bo zakladam ze to ON ... wiec pozwole sobie tu zacytowac jego wpis z portalu ZE.com :

.."     ~cooo?:  2 dni temu
co wy piszecie polonia z takim skladem nie ma czego szukac w ekstralidze? ogarnijcie czola troche... wrocek, tarnow, czewa, rzeszow objechane z bonusem reszta wygrana u siebie, jedynie zielona moglaby wygrac u nich i tyle..." ...

coz musialy byc to jakies silne srodki, "normalny" czlowiek nie moglby napisac takich bredni.

Dobrze ze choc na tyle ich stac ze wychodza po blamazu do kibicow ... chyba ze taki dostali rozkaz od Generala, tego wykluczuc wszak nie mozna.

Dzis znow troche watkow prywatnych, ale naprawde nie wiem jak ukoic swoj zal.

Jestem niestety w tym szerokim gronie facetow ktorzy nie potrafia sie cieszyc szczesciem innych ... nic nie poradze takim juz jestem...ZLYM CZLOWIEKIEM.

Pozdro z Buczy

maly

Tarnow 26 Lipiec 2011

1 komentarz:

  1. Maly, trzymaj się!!!

    Górale to twardzi faceci, dasz radę!!! Jeśli chodzi o kobietę, to cóż, zdarzają się i takie, które wykorzystują facetów. Ale nie łam się. Kiedyś przyjdzie lepszy Dzień. Tylko trzymaj się i bądź sobą. Pisz bloga, jedź po Milicji i nie dawaj się cwaniakom zza klawiatury!
    Pozdro z Wrocławia

    OdpowiedzUsuń